piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział 1

Clove

Rzucanie nożem zawsze sprawiało mi wiele radości. Mogłam być wtedy krwiożercza, bezwzględna i bezlitosna czyli słowem byłam sobą. Słońce wpadało do mojej sypialni tworząc jasną łunę światła. Nie otwierałam oczu ale wiedziałam że już grubo po godzinie dziewiątej. Tłumiąc ziewnięcie zwlekłam się z łóżka. Szybko się ubrałam i zeszłam na dół do kuchni. Spiżarnia świeciła pustkami. Ojciec jak zwykle nic nie kupił. Nie winiłam go za to. Ciężko pracował by wyżywić mnie i moją chora matkę. Poszperałam po półkach i znalazłam kawałek czerstwego chleba. Lepsze to niż nic. Zjadłam chleb i popiłam zimna wodą. Po wykonaniu tej potrzebnej czynności zapukałam do sypialni matki. Gdy weszłam  znów siedziała przed oknem wypatrując czegoś w oddali. Odezwałam się cicho - cześć mamo, Jak się czujesz? - wiedziałam że nie odpowie mimo to nie ustępowałam i mówiłam dalej  -czego tak ciągle wypatrujesz ? Lepszego życia? -Zaśmiałam się. Ona jednak nawet nie obróciła głowy. Nie pamiętam kiedy poświęciła mi choć chwilę uwagi. Zawsze była taka.. Milcząca? Tak to dobre określenie - idę poćwiczyć na salę dobrze? - spytałam jej choć i tak nic by nie powiedziała. Lekko zamknęłam drzwi. Kochałam ją, miałam uczucia jak każdy.  Nie byłam tylko zawodowcem. Jeśli chodziło o moja rodzinę mogłabym zrobić dla nich wszystko. W dystrykcie drugim od dziecka byliśmy przygotowywani na udział w krwawych Igrzyskach. Większości mieszkańcom żyło się tu bardzo dobrze ale i tak gdy szłam ulicą widziałam ludzi błagających o pomoc.  W głębi serca nienawidziłam Kapitolu. Gdyby tylko chciał mógłby coś zrobić aby lepiej nam się żyło. Pewnym krokiem wkroczyłam na salę treningową. Był to duży budynek z różnymi sektorami. Przy jednym z nich nie było nikogo. To był sektor rzucania nożem. Pamiętam kiedy pierwszy raz wzięłam to narzędzie do ręki, kiedy pierwszy raz się tu znalazłam. Było to w wieku 6 lat. Stałam tuż obok piekarni i czekałam na ojca. Moją uwagę przykuło miejsce znacznie różniące się od innych. Coś czego nie mogłam pojąć bardzo mnie tam pchało.  Wreszcie tam weszłam. Wszyscy się na mnie patrzyli, pokazywali różne sprzęty. Zaciekawiona wszystko oglądałam z wielkim zainteresowaniem. Nie wiedziałem że to ma posłużyć do zabicia niewinnych ludzi. Przystanęłam obok stanowiska gdzie blondo włosa dziewczyna rzucała z całej siły nożem w tarcze i zawsze celowała w środek. Zapragnęłam być taka jak ona  -Czego się gapisz? -Nagle się odezwała. Poczułam się nie przyjemnie  -Lepiej stąd odejdź dziewczynko, chyba nie chce żeby coś Ci się stało prawda? -mówiła z przekąsem. Wtedy owładnęła mnie furia. Ona mi groziła i choć byłam mała, miałam już swój honor. Chwyciłam wolny nóż i stanęłam tam gdzie wcześniej stała dziewczyna. Mocno trzymałam rączkę narzędzia, ona nadal się ze mnie śmiała - No proszę, proszę mała będzie rzucać. Odsunąć się tłumy ta mała rzuca nożem - głośno się roześmiała. Zamknęłam oczy i w porywie ogarniającej już mnie wściekłości po prostu rzuciłam nożem. Wycelowałam w sam środek tarczy. Wokół mnie tłum gapiów zaczął klaskać. Dziewczynie zrobiło się głupio. Stała z założonymi rękami i rozdziawioną buzią. Od tego momentu nie lubiłam blondynek ale dzięki temu dniu wiedziałam że nóż to moja broń. Byłam w tym na prawdę dobra. Było mi bardzo przyjemnie gdy nawet dorośli podchodzili do mnie i mnie ściskali, ale wtedy wrócił tato. Nie pochwalał mojego zachowania. Od razu zabrał mnie do domu. Próbowałam protestować ale tata podniósł głos a wcześniej nigdy tego nie robił. Powiedział że mam nigdy więcej tego nie robić, że jestem za młoda żeby cokolwiek zrozumieć. Wkrótce jednak zrozumiałam wszystko, nawet bardzo dotkliwie...


Rozdział dosyć krótki. Mam nadzieję że się wam spodobał :)  Kolejne rozdziały będą dłuższe :*

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Prolog

Czarne chmury zwiastowały coś strasznego...
Dwójka trybutów trzyma się za ręce.
Czy wszystko się ułoży?
Czy ich miłość zwycięży?
Czy jedno z nich zginie? 
Możliwe, a może nie?
Los lubi niespodzianki. 
Niech nas zaskoczy...

***
Witajcie :D No cóż, może prolog nie jest idealny ale jest przynajmniej tajemniczy haha :D
Mam nadzieję że zostaniecie tu dłużej :* Buziaki :D  I niech los zawsze wam sprzyja:D